Dramat Thomasa Bernharda to fascynująca i jednocześnie przerażająca opowieść o starzeniu się, dziwaczeniu i zagubieniu, nie pozbawiona jednak swoistych akcentów humorystycznych.

 

– „Pozory mylą” to dramat wyjątkowy w dorobku Thomasa Bernharda, inny, bardziej czuły. Skupiony na relacjach dwóch braci, którzy pod koniec życia szukają się z powrotem, próbują odbudować relacje – mówi reżyser Tomasz Kaczorowski. – Ale to także opowieść o sztuce i uprawiających ją, o konflikcie, która ze sztuk jest ważniejsza. Także o tym, po co jest teatr.

Karola (niegdyś słynny artysta cyrkowy) i Roberta (marzący o powrocie na scenę aktor) łączy miłość do jednej kobiety i wspólny temat – sztuka. Choć obaj bracia nienawidzą tego rytuału, to jednak w każdy wtorek spotykają się u Karola, a w każdy czwartek u Roberta, by wypominać sobie swoje dawne, prawdziwe i wyimaginowane winy.

 

Thomas Bernhard (1931 – 1989) był wybitnym austriackim pisarzem, jednym z najważniejszych twórców literatury niemieckojęzycznej w XX w. Jego dzieła, mimo licznych przekładów na język polski, rzadko goszczą na deskach teatrów. Barierą jest trudność w dostępie do licencji, wynikająca z testamentu pisarza. W Polsce twórczość Bernharda stała się znana głównie dzięki znakomitym spektaklom Krystiana Lupy. Dramat „Pozory mylą” w Teatrze Piwnica przy Krypcie ma swoją polską prapremierę.